Przez kolejne kilka miesięcy Sosebee pracowała nad odzwyczajeniem się od swojego podejścia do jedzenia i zaczęła modyfikować swoje treningi, mówi w wywiadzie dla Shape. „Przestałam myśleć w kategoriach »jedz jak najmniej« i [przestałam] ćwiczyć głównie cardio” – wyjaśnia. „Zaczęłam też skupiać się na prawidłowym odżywianiu i treningu siłowym z najcięższymi ciężarami, jakie byłam w stanie utrzymać, zachowując jednocześnie prawidłową formę”.
Zaczęła też stawiać na pierwszym miejscu to, jak się czuje, a nie to, jak wygląda – mówi. „Przestałam zwracać uwagę na postępy fizyczne i zaczęłam koncentrować się na sukcesach niezwiązanych z wagą, takich jak zwiększanie ciężarów i możliwość wykonania większej liczby powtórzeń z tym samym obciążeniem” – mówi. „Widziałam, że staję się silniejsza i zdrowsza, a im dłużej ćwiczyłam, tym naturalniej osiągnęłam sylwetkę, o której naprawdę marzyłam – wyrzeźbioną, szczupłą sylwetkę”.
Dziś, gdy ludzie patrzą na zdjęcia metamorfoz Sosebee, przypominają sobie, że utrata wagi jest możliwa. Sosebee chce jednak, żeby ludzie wiedzieli, że zmiana – zarówno fizyczna, jak i psychiczna – nie następuje z dnia na dzień. Mówi, że między dwoma zdjęciami, które zazwyczaj widuje się w poście o metamorfozie, przebiega długa, wyczerpująca, ale ostatecznie satysfakcjonująca podróż.
„Wewnętrznie toczy się zupełnie inna podróż, której nie da się uchwycić na zdjęciu, i nie zawsze jest ona skorelowana z tym, co dzieje się fizycznie” – wyjaśnia. „Zdjęcie ciała po operacji nie zawsze oznacza, że jesteś w najlepszej kondycji psychicznej”.
